8fi Model Management blog

7
paź
Okiem modelki - relacja Doroty z Szanghaju

Szanghaj, położony na wybrzeżu Morza Wschodniochińskiego, jest najbardziej wysuniętym na wschód spośród większych miast chińskich. Obecnie zamieszkuje go 23 mln mieszkańców, czyli ponad połowa ludności Polski. Możecie więc sobie wyobrazić jak odmienne jest życie mieszkańców tak olbrzymiego miasta. Dwumiesięczny pobyt w największym i najliczniejszym chińskim mieście pozwolił mi przenieść się w zupełnie inny, nieznany mi dotąd świat. Zwykle moje wakacje miały ten sam przebieg. Chwila niczym niezmąconego odpoczynku od nauki, by końcem sierpnia odwiedzić jedno z bardziej znanych turystycznie miejsc w Polsce. W skrócie: przyjemnie, aczkolwiek bez narażania się na nieprzewidziane niespodzianki losu. Te wakacje miałam jednak spędzić trochę inaczej…

4 lipca wylądowałam na kompletnie obcym mi kontynencie. W Szanghaju powitała mnie ‘przyjemna temperatura’ (około 37 st. C), która, jak się później okazało, miała mi towarzyszyć przez większość pobytu w Chinach.

Na lotnisku czekał na mnie wynajęty przez agencję kierowca. Nasza rozmowa nie należała jednak do najbardziej udanych, ponieważ w Chinach niewiele osób mówi po angielsku, więc co dopiero kierowca białego Vana przewożącego gromadkę młodych dziewczyn z jednego castingu na drugi. Udało mi się jednak uzyskać klucze do mieszkania oraz krótki, powitalny list od szanghajskiej agencji, polecający zmianę karty w telefonie na chińską i opis logowania się do planu prac i castingów. Informacje te z trudem przyswajałam. Po 15 godzinach spędzonych w podróży, jedną z częściej pojawiających się w mojej głowie myśli, było pytanie: czy nie zostanę wysadzona na najbliższej plantacji ryżu, by tam spędzić swoje „wakacje życia”?

1.) Nasz kierowca, po Chińsku Szifu, czekając na nasz powrót z castingu, wybrał dogodne miejsce na krótki odpoczynek.

2.) Plac przed główną bramą, gdzie oczekiwaliśmy przed rozpoczęciem castingów na przyjazd Szifu.

   

Adres okazał się jednak prawdziwy, a istnienie agencji zostało potwierdzone dużym, przestronnym biurem w odległości ok. 1 km od Bandao i Peninsula Garden, kompleksu 35-piętrowych budynków, gdzie znajdował się mój apartament.

3.) Wieczorny widok na kompleks naszych apartamentowców.

Wewnątrz mieszkania przywitało mnie międzynarodowe towarzystwo: współlokatorka, pochodząca z Kirgistanu, urodą przypominająca Angelinę Jolie, dwóch sympatycznych Brazylijczyków oraz miła, jasnowłosa Rosjanka. Nauczeni przez mieszkających tam wcześniej modeli z Polski, Brazylijczycy powitali mnie słowami: ‘siema laska‘, które w połączeniu z brazylijskim akcentem, brzmiały dość zabawnie.

Pierwszy dzień spędzony na castingach przekonał mnie o tym, że Chiny to bardzo dziwne państwo, a zachowania mieszkańców Szanghaju często nie będę w stanie zrozumieć. Na ulicach panował totalny chaos. Sygnalizacja świetlna rozstrzygała o pierwszeństwie uczestników ruchu tylko na bardzo dużych skrzyżowaniach, natomiast w innych miejscach zielone światło interpretowaliśmy jako zachęcający komunikat: „Good luck! czyli: Powodzenia! Może teraz ci się uda;)”

Początkowo tłumy ludzi w metrze wywoływały u mnie chęć natychmiastowej ewakuacji. Tym bardziej, że zmiana linii metra przypominała raczej pieszą wędrówkę do innego miasta. Polegała ona na przejściu dłuuugim korytarzem (oklejonym najnowszą reklamą kremu do twarzy francuskiej firmy Estée Lauder niemal na całej jego długości) w towarzystwie licznej grupy szanghajskich obywateli, wpatrujących się w swoje najnowsze smartfony.

4.) Wejście na stację szanghajskiego metra

5.) Shanghai Hongqiao Railway Station

   

Zwykle jednak na castingi jeździliśmy z naszym kierowcą, który nieustannie puszczał nam „nasze zagraniczne, radiowe hity”. Głównie te sprzed ponad 5 lat, które wydają się tam być ciągle „na topie”. Tak więc spędzając średnio 6 godzin dziennie w samochodzie, mieliśmy okazje usłyszeć Shakirę minimum 5 razy.

Dzięki wolnym niedzielom udało mi się zwiedzić wiele ciekawych turystycznie miejsc, między innymi: People’s Square i People’s Park, Shanghai Oriental Pearl TV Tower, Dzielnicę Pudong , The Bund, Świątynię Nefrytowego Buddy oraz Shanghai Museum.

6.) Widok z Shanghai Oriental Pearl TV Tower

W takich miejscach niejednokrotnie zaskakująca była reakcja chińskich turystów, którzy bez skrępowania podchodzili w naszą stronę i z zacięciem fotografowali europejskie twarze.

7.) Reakcja Chińczyków na widok europejskich twarzy.

Co zdecydowanie negatywnie wpływa na obraz Szanghaju, to brak porządku i czystości jaki panuje dokoła wielu imponujących budowli oraz i zwykłych ulic. Przykry zapach na ulicach, porozrzucane wzdłuż drogi śmieci to standard.

Podróż do Chin, poznanie ciekawych i inspirujących ludzi, zawarcie nowych przyjaźni, tymczasowa zmiana priorytetów, okazała się dla mnie prawdziwą przygodą życia. W dużej mierze zmieniła mój sposób postrzegania świata. Nauczyła mnie podchodzić z dużym dystansem do wielu problemów. Myślę, że warto było zamieszkać w odległości 8159 km od domu i wrócić bogatszą o takie doświadczenie.

Dorota Obrał @ 8fi Model Management

archiwum

kategorie

tagi

linki